czwartek, 15 stycznia 2015

KakaSasu ~ Obietnica

Od Autorki : Jejciu, wybaczcie że cały czas dodaje jedynie z Naruto oraz, że nie wstawiam zamówionych paringów, ale mam ostatnio trochę na głowie i dlatego mam zamiar wszystko zrobić gdy już nie będę musiała się uczyć do poprawek, bo od razu mam natłok zajęć... gomen, gomen. Postaram się ze wszystkim niedługo obrobić. A co do tego, że piszę jedynie Naruto i Naruto, to przez to, że opowiadanka miałam wcześniej przygotowane, a i mam ostatnio fazę by pisać akurat z tego.
Paring : Kakashi x Sasuke ( KakaSasu )
Z Anime : Naruto

Ciemnowłosy chłopak wolno przemierzał wioskę liścia nie wiedząc co ze sobą zrobić. Deszcz lał na jego głowę i skórę doprowadzając do przemoczenia jego drobnego jak na ten wiek, ciała piętnastolatka. Młody. Młody i niewinny. Pewnie każdy tak by myślał dalej, gdyby nie wydarzenie w którym został wybity cały jego żałosny klan nie umiejący się obronić nawet przed jednym człowiekiem. Ale nie ma sensu tego teraz roztrząsać. Teraz gdy w końcu podjął decyzję... chłopak zatrzymał się w miejscu kładąc dłoń w miejscu w którym znajdowała się przeklęta pieczęć. Tak, dobrze rozumujecie o co chodzi. Sasuke Uchiha zdecydował się na pójście do Orochimaru. Cóż powiedzieć... jedyne co się dla niego liczyło to Itachi. Trudno zaprzeczać, że tak nie jest. Łączyła go z nim zbyt głęboka nienawiść by mógłby o tym zapomnieć. Błędem było by mówić, że postanowił tak bez przemyślenia, lekkomyślnie niczym małe dziecko nie umiejące odróżnić noża od widelca. Nie. Sasuke myślał o tym zdecydowanie zbyt często, a trwało to czasem nawet kilka godzin dziennie. Minutami, dniami, a nawet miesiącami. I w końcu wszystko ułożyło się w to co teraz przedstawiał. Kompletna ciemność, a odpowiedź jedna. Tysiące scenariuszy, jak jeszcze mógłby żyć, a jednak ten jeden jedyny przeważył nad wszystkim. Ale to jeszcze nie teraz... chłopak ponownie zaczął iść przed siebie. W czasie jego przemyśleń w głowie zrodziły się również rzeczy które chce zrobić przed odejściem z Konohy. To była jedna z tych rzeczy. W tym celu właśnie teraz, późnym wieczorem kierował się ku mieszkaniu Hatake Kakashiego. Po dłuższej chwili zapukał do drzwi przed którymi nie wiadomo kiedy się znalazł i czekał aż mężczyzna mu otworzy. Nie bał się... no może trochę. Kto by się nie bał przyznać, że kocha swojego nauczyciela, chodź po stracie jedynej osoby jaką szczerze kochał przysiągł nigdy więcej nie próbować nawet. Nie starać się pokochać. Wszystko samo przyszło nim się obejrzał, a jego wątpliwości miały zostać potwierdzone właśnie dzisiaj wieczór. Ale nie było już odwrotu. Skoro to sobie obiecał, że to zrobi, to to zrobi. Może i całkowicie zgasi swoje światło, jakie kol wiek pozytywne uczucia... tym lepiej. Wyzbywając się uczuć których obecnie nie może się pozbyć całkowicie stanie się silniejszy. Drzwi się otworzyły przerywając zamyślenie chłopaka i w tej samej chwili ujrzał zdezorientowane spojrzenie sensei'a.
-A ! Sasuke ! Co tutaj robisz o tej porze ? Nie powinieneś się włóczyć po wiosce tak późno. Jesteś cały przemoczony. -Zaczął jak zawsze srebrnowłosy unosząc dłoń w geście przywitania. Głowa Sasuke była opuszczona jak by dalej był w transie, pogrążony we własnych myślach. Trwało to dłuższą chwilę, a Kakashi mu się przyglądał w całkowitym skupieniu. Czyżby... ? -Wejdź. -Powiedział nagle nauczyciel nie znosząc słowa sprzeciwu i pociągnął ciemnowłosego do środka zamykając za nim drewniane drzwi. Nim chłopak się spostrzegł został przygwożdżony do jasnej ściany pokoju jounina. Otworzył szeroko oczy dopiero w tej chwili zdając sobie sprawę z tego co przed chwilą się stało. No proszę. Kto by pomyślał, że to Kakashi zacznie to, co on miał zamiar zrobić od dawna. Niestety zamiast molestowania swojego ucznia sięgnął go jego niebieskiej bluzy osuwając ją na ramię, tak aby było widać przeklętą pieczęć. -Wiedziałem... -Szepnął ze zrezygnowaniem nauczyciel wpatrując się ponownie w twarz swojego byłego ucznia. Dlaczego Uchiha zawsze byli tacy nieodgadnięci ? Przeklęta pieczęć była zdecydowanie zbyt bardzo widoczna, a blokada jaką założył zaczynała z każdą chwilą słabnąć. Srebrnowłosy odsunął się z zamiarem przeanalizowania sytuacji jednak został brutalnie pociągnięty przez Uchihę z powrotem do siebie. -Sasuke ? -Zapytał dosyć zaskoczony wpatrując się w beznamiętną twarz chłopaka. Chwila. Długa, cicha chwila którą przerywały jedynie urywane oddechy dwóch ninja. Chłopak podjął decyzję zaciskając usta w cienką kreskę. Pociągnął mocniej sensei'a za ubranie przyciągając jak najbliżej siebie po czym po przez czarną maskę delikatnie musnął jego usta. Poczuł jak jego ciało się napina, a spojrzenie wyraża czystą dezorientację.
-Pieprz mnie, Kakashi. -Wyszeptał mu do ucha niesmowicie pociągającym głosem, który mógł jedynie należeć do jednego z członków klanu Uchiha. Uśmiechnął się pod nosem słysząc swój własny ton. Jak tania, napalona dziwka. No ale cóż... trzymał się teraz na nogach, nie opadając na podłogę z wrażenia tylko dzięki silnej woli.
-Nie wiesz co mówisz, Sasuke. Jesteś przemęczony, mokry i zimny. -Zaczął jounin odsówając się od chłopaka z dziwną twarzą, widocznie był rozkojarzony i zamyślony. Chłopak z chęcią to wykorzystał. Sięgnął do twarzy nauczyciela jednym płynnym ruchem zdzierając z niego maskę i zaczął popychać w stronę łóżka cały czas na wszelki wypadek trzymając dłonie zaciśnięte na jego koszuli. Zaskoczony Kakashi, nie przygotowany na taką odwagę ze strony ucznia po prostu potknął się i przewrócił na łóżko. -Sasuke ! -Krzyknął chcąc przywołać Uchihę do porządku jednak na próżno, bo chwilę potem jego już odkryte usta zostały brutalnie pocałowane, ręce unieruchomione nad głową, a na biodrach mężczyzny usiadł chłopak. Z dezaprobatą przyjął jak język chłopaka wsówa się w jego usta i zaprasza złośliwie do kontynuowania pocałunku. Hatake drgnął czując przyjemne dreszcze na plecach. Nie, nie, nie, nie podniecaj się Kakashi. Nie możesz ! Krzyknął do siebie rozpaczliwie w myślach wymyślając tysiące powodów dlaczego nie może tego zrobić, ale jego biedne, grzeczne oblicze poległo wobec rosnącego podniecenia, którego nie czuł od dawien dawna.
-Jestem mokry, to zdejmij ze mnie te ciuchy. Jestem przemęczony, to mnie rozbudź. Jestem zimny, to mnie rozpal. -Parsknął kpiąco, a na jego drobnych ustach pojawił się ironiczny uśmieszek. Ach... no tak, Ci Uchiha. Zaraz jednak przyjął poważny wyraz wpatrując się w twarz Kakashiego do której po raz kolejny się zbliżył teraz i odsłaniając opaskę z okiem sharingana. -Weź mnie, albo ja wezmę Ciebie. Siłą czy po dobroci. Nie mam zamiaru się teraz uspokajać. Skoro już się na to zdobyłem. -Odpowiedział poważnie, zaraz jednak się krzywiąc. Nienawidził wyrażać swoich uczuć, a ten białowłosy go do tego zmuszał... zawsze tak było. Cholerny kopiujący ninja, który zdołał zawrócić w głowie, chłopakowi który nigdy nie miał ochoty na bliższe stosunki. Po jego słowach Kakashi po prostu już nie wytrzymał. Drżąc jeszcze przez chwilę przewrócił chłopaka na plecy, tym razem przejmując inicjatywę bezwstydnie wtargnął ciepłymi dłońmi pod koszulkę ucznia dokładnie obserwując jego reakcję. Ten jednak cicho zamruczał w odpowiedzi poruszając biodrami, całkowicie oddany instynktowi. Zachęty już obaj nie potrzebowali. Kakashi mimo wątpliwości powodowanych po prostu czystym charakterem mężczyzny. Kochanek skutecznie uniemożliwił mu dalsze rozmyślanie napierając na jego członka swoim udem. Sapnął cicho zrzucając z niego bluzkę która szybko ustąpiła jak by tylko na to czekała. Reszta poszła gładko. Jęki ciemnowłosego wcale nie powstrzymywane kiedy Hatake zaczął pieścić jego sutki, podbrzusze, ramiona i szyję zwinnym językiem. Od zawsze było wiadomo dla młodszego, że nauczyciel ma w tym jakieś doświadczenie, bo potrafił rozpoznawać gejów. Z każdym jękiem swojego uke mężczyzna zaczął się spinać z podniecenia nie wiedząc jak długo da radę wytrzymać. Przechodziły go na przemian dreszcze przyjemności jak i coraz większe podniecenie objawiające się na dole. Przygryzł wargę chłopaka do czerwoności czując jak wkłada mu zimne ręce w spodnie i zaciska palce na jego pośladkach. Chwilę potem jego dłonie zaczęły błądzić dalej, okrążając biodra aż ku kroczu. Jęknął nie mogąc już wytrzymać. I to on niby miał być na górze... Westchnął cicho kiedy poczuł jak reszta jego ciuchów zostaje zciągnięta, a po krótkiej chwili zrobił to samo z rzeczami kochanka obejmując go w biodrach. -Czekaj. -Powiedział widząc, że zamierzam zacząć go przygotowywać. Zamrugałem zaskoczony. Szybko Ci się zmienia zdanie dzieciaku... Widzac moje pytające spojrzenie jedynie uśmiechnął się ironicznie i wyswobodził z jego objęć zjeżdżając w dół, na wysokość jego pasa.
-Sasuke, czy ty zami...-Przerwał cichym jękiem gdy poczuł gorące usta ssące jego członka. -O bogowie. -Westchnął cicho Hatake przymykając oczy i zacisnął palce na pościeli kiedy chłopak nie patyczkując się zaczął szybko mu obciągać. Skąd on miał tyle wprawy ? Nie minęło kilka minut, a srebrnowłosy doszedł w jego ustach.
-Nie przygotowywuj mnie. -Powiedział spokojnie Uchiha kiedy zdołał już oblizać swoje zaczerwienione wargi po połknięciu nasienia nauczyciela który po przez ten widok zdążył ponownie się podniecić.
-Ale... -Zaczął chcąc po raz kolejny się sprzeciwić, jednak jego usta zostały zatkane kolejnym pocałunkiem.
-Bez gadania Kakashi. -Oznajmił Uchiha złowieszczo popychając go znów na łóżko. Wygodnie usadowił się na jego biodrach podciągając tyłek by było mu wygodniej i sam nie mogąc znieść tego oczekiwania nadział się na jego członka sycząc z bólu.
-Mówiłem... -Wysapał Kakashi zcierając jedną, samotną łzę z jego policzka.
-Jestem masochistą. -Prychnął dumnie i niemal od razu zaczął się poruszać, nadziewając na członka nauczyciela przez co ten niemal zachłysnął się powietrzem.
-A powiedział bym, że nie wyglądasz... -Szepnął cicho, kiedy już zdołał w ogóle coś powiedzieć przełykając ślinę. Sam położył dłonie na jego biodrach i zaczął go na siebie opuszczać w dzikim tępie chcąc usłyszeć więcej jęków gdy trafiał w jego czuły punkt. Ta zabawa nie trwała długo. Dwa spragnione ciała, nie potrzebowały dużo by dojść. Ciemnowłosy opadł na łóżko dysząc ze zmęczenia, spełnienia i zadowolenia podobnie jak i jego sensei. Przez dłuższą chwilę nastała cisza. Kakashi obrócił się w końcu na bok podpierając twarz o dłoń i spojrzał na zamyślonego Sasuke.
-Idziesz do Orochimaru, prawda ? -Zapytał głosem wypranym z emocji o ile to u srebrnowłosego w ogóle możliwe. Znów cisza.
-Tak. -Odpowiedział jednym słowem kochanek nie owijając w bawełnę. Mężczyzna przymknął powieki nie wiedząc jak dalej sformułować pytania.
-Więc dlaczego ? -Mruknął mając na myśli ich... stosunek. Dopiero teraz do niego docierał sens popełnionego czynu. I znowu cisza. Cholerna, nieznośna. Pełna niepewności.
-Bo tego chciałem. -Kolejna, krótka odpowiedź. To, to akurat wiedział... milczał.
-Wiesz, że jako twój sensei mam obowiązek Cię powstrzymać ? -Zapytał przygryzając wargę. Czekał.
-Wiem. -Szepnął spokojnie i pochylił się delikatnie muskając usta swojego kochanka. Westchnął cicho opierając się o jego czoło. -Wrócę. -Powiedział nagle sam zaskoczony własnymi słowami. Nie miał takiego zamiaru, jednak teraz... wiedział na czym stał.
-Jeśli nie to powieszę Cię za jaja na drzewie... -Szepnął mu Kakashi złowieszczo. No i klops... powiedział to. Kakashi Hatake, stary zboczeniec. Uchiha cicho się zaśmiał.
-To obietnica.

1 komentarz:

  1. Jeju genialne! <3 Czekam na więcej ich opowiadań w twoim wykonaniu! <3

    OdpowiedzUsuń