środa, 27 maja 2015

MadaSasuIta.~ Obietnica.

Od Autorki: Pisane na szybko, z błędami, ale mam nadzieję, że jednak mi wybaczycie. No i po raz pierwszy piszę trójkąt. Kiczowaty, ale jednak. I tutaj mam do Was pytanie. Chcecie aby one shot TomxHarry, z HP był kontynuowany? Otrzymałam ku temu kilka próśb...
Paring: Madara x Sasuke x Itachi
W tej właśnie chwili widział jego piękne, ciemne włosy. Tylko teraz oczami wyobraźni patrzył na kogoś kogo całe życie kochał i podziwiał. Może nie był to odpowiedni moment, ale taki już był. Chłopak nigdy nie trzymał się ogólnie wytyczonych zasad. Zawsze robił to co chciał. W końcu sami wiedzieli o tym najlepiej. Przeszedł krok do przodu po czym wplątał palce w przydługie włosy jego brata, zarówno jak i kochanka. Nie czekał długo na reakcję. Chociaż nastąpiła ona szybciej niż się spodziewał. Łasica odwrócił się do niego probdarzając zaskoczonym spojrzeniem. Spojrzeniem którego w tamtej chwili nie rozumiał. Chociaż było to dla niego dziwne, nowe, nieznane z uwielbieniem spijał słowa z jego słodkich ust. Wtedy myślał tylko o słuszności swoich decyzji. O tym, czy może odpowiedzieć mu sam. Zaświadczyć o prawdziwości swoich uczuć i jednocześnie wyprzeć się tolerancji w oczach innych. Zarówno dla siebie jak i dla niego. Zawsze chciał dla Łasiczki jak najlepiej. Nawet gdy ten zjawił się dopiero po kilku latach, tłumacząc pracą i studiami. Mógł zrezygnować. Poddać się. Pozwolić przestać kiełkować tej drugiej, zakazanej pomiędzy nimi miłości. Mimo wszystko nie zrobił tego. Umierając z niepewności postanowił mu wyznać co czuje. I ten dzień pmiętał. Zaskoczenie na twarzy Itachiego gdy złączył ich wargi w namiętnym pocałunku. Wspólne chwile. Odwzajemnione uczucie. Byli szczęśliwi. Do czasu. Ze starszym znów zaczęło się dziać coraz gorzej. Choroba się nasiliła. Odbierała mu resztki sił i czerwinej posoki, która zazwyczaj uciekała przez te same usta, które były obdarowywane namiętnymi pocałunkami. Zaskakujące jak szczęście szybko może zmienić się w piekło. Szpitale, badania, prośby, a nawet groźby nic nie dawały. Chodźby Sasuke przyszło spłonąć na stosie nie zostawiłby go w tamtej chwili samemu. Mimo iż cierpiał wraz z nim, a może nawet i jeszcze bardziej nie pozwoliłby Itachiemu samemu nosić tego ciężaru. Dobrze wiedział, co dla ludzi oznacza nowotwór. Mimo wszystko, ostatnie tygodnie były najgorsze. Daremna walka, płacz, załamanie nerwowe. Ledwo utrzymywał koniec z końcem, jednakże musiał być silny, aby Łasic mógł wiedzieć, że nic mu nie będzie. By mógł odejść w spokoju duszy, nie martwiąc się w ostatnich chwilach o to, co się dzieje z jego głupim, małym braciszkiem. Sasuke pociągnął nosem, wpatrując się z szpilki jakiejś kobiety wyjątkowo pustym wzrokiem. Ostatnie chwile były najtrudniejsze. Cieszył się jednak, że przynajmniej odszedł spokojny. Zapewniony przez niego, że nie umrze. Nie popełni samobójstwa. Nie zechce zbyt wcześnie do niego dołączyć.
-Sasuke... Chodźmy. -Odezwał się nagle Madara, kładąc chłopakowi dłoń na ramieniu. Młodszy drgnął i zerknął ku górze na twarz kuzyna, przygryzając wargę. Nikogo już nie było. Pozostali tylko oni. Starszy Uchiha wiedział, że musi się zająć młodszym. Może i ten o tym nie wiedział, ale obiecał to Itachiemu. Prawda była taka, że on również go kochał. Kiedyś, ale jednak. Łasic był jego pierwszym partnerem, z którym rzekomo mu się nie udało. Nigdy jednak do końca nie wyparł się tego uczucia. Po co by temu zaprzeczać. Madara zerknął na Sasuke, głaszcząc z delikatnością jego ramię. Był on taki delikatny. Czysty. Niczym jego starszy brat. Może to właśnie dlatego zdecydował sie nim opiekować. Może. Jednak nie do końca. Sasuke był unikalny. Mimo iż podobny do Itachiego, różnił się nielicznymi szczegółami. Ale to mu nie przeszkadzało. Miał tylko nadzieję, że uda mu się dopełnić złożonej obietnicy. A przy okazji postanowił postarać się dać mu to samo co dawał mu Łasica. Nie mniej, ani nie więcej.

niedziela, 10 maja 2015

Gray x Natsu. ~. Sposób na zimę.

Od Autorki: Po prawie miesiącu powracam z ulepszonym stylem i nieco lepszym podejściem do moich paskudnych prac. x.x Ostatnio pisałam jedynie Naruto. Chyba czas to zmienić, bo mam przez to czasami zaniki weny, że przestałam potrafić pisać co innego. A teraz... coś czego dawno nie było, czyli Fairy Tail. Mam nadzieję, że zmotywujecie mnie komentarzami.... ;-; Nie sprawdzałam błędów. Ktoś ma jakiś pomysł na kolejny paring?
Paring: Natsu x Gray
Z Anime: Fairy Tail

Natsu z naburmuszoną miną przypatrywał się wesołym członkom gildii. W powietrzu co chwila przelatywała kolejna śnieżna kula, a na ziemi z każdą chwilą ubywało śniegu, zużywanego głównie do budowania kolejnych bałwanów. Różowowłosy potarł swoje ramiona i cicho kichnął, szczękając zębami.
-Natsu... słabo wyglądasz. -Zaóważyła nieśmiało Lucy, zatrzymując się na chwilę przy odzianym w kilka warstw ubrań Natsu. Smoczy zabójca, któremu zwykle nie było zimno nawet w zimę, dzisiejszego dnia czuł się całkowicie wypompowany z ilości swojego cennego ciepła. Sam nie wiedział dlaczego. Smoczy ogień zapewniał mu stabilizację temperatury. Normalne przeziębienie nie było możliwe.
-T-t-t-t-tak, t-t-t-o j-ja p-p-p-ójdę d-d-do ś-ś-środka. -Zaszczękał, od razu kierując się do gildii. Szczerze powiedziawszy irytowało go to. Zawsze bawił się z przyjaciółmi, nie musząc się martwić o choroby. A teraz taki żałosny szczegół miał zadecydować o tym, że nie będzie mógł? Niedoczekanie. Nie pozostawało mu jednak nic innego. Zimno było nie do wytrzymania. Dragneel nałożył na siebie pidżamę i korzystając z jednego z pokojów gildii pogrążył się we śnie. Minęło mu tak kilka godzin. Sam nie wiedział kiedy zaczął się wybudzać. Było mu zimno i czuł się okropnie. Głowa niemiłosiernie bolała, a gardło piekło.
-Hej, Płomyczku. -Usłyszał nagle ten kpiący głos i zadrżał, niechętnie unosząc powieki. Skrzywił się, czując jak światło razi jego wrażliwe oczy i posłał Grey'owi zabijające spojrzenie.
-Czego, Mrożonko? Nie widzisz, że jestem chory? -Zapytał cicho, gdyż jego głos był tak zdeformowany i skrzekliwy, że sam go nie poznawał. Fullbuster westchnął i usiadł na krańcu łóżka, podając chłopakowi kubek z jakimś ciepłym, parującym płynem. Przez chwilę syn smoka patrzył na napój nieufnie, ale gorąca ciecz była taka kusząca... wypił duszkiem, przymykając powieki z zadowolenia. Zamruczał i oddał puste naczynie chłopakowi, unosząc na niego wzrok. -Co to było? -Zapytał zaciekawiony, przekrzywiając głowę w bok.
-Powoli z tymi pytaniami. -Szepnął Gray, wzdychając głośno. -Po pierwsze: Erza kazała mi się tobą zająć. No i czuję się nieco winny... to przeze mnie jesteś chory. Widocznie przypadkiem musiałem Ci coś zrobić moją magią. -Odparł nieco zmieszany mag, odwracając wzrok w bok. Dziwnie się zachowywał. A przynajmniej Natsu tak twierdził. Gray i zakłopotanie, a do tego miłe zachowanie względem niego było równoznaczne z powtorem dinozaurów. Czyli niemożliwe. Mimo wszystko na ustach Natsu pojawił się delikatny uśmiech. Tknięty jakimś impulsem powiedział to co powiedział:
-Słodki jesteś Gray. -Szybko zatkał sobie usta dłonią i odsunął się na drugi kąt łóżka, zdając sobie sprawę z własnych słów. Fullbuster zamrugał i w lekkim zaskoczeniu zwrócił na chłopaka całą swoją uwagę.
-Możesz powtórzyć? -Zapytał spokojnie, co i tak jeszcze bardziej zaniecierpliwiło i przyprawiło o ciarki na plecach smoczego maga.
-G-głupku! J-jestem chory! Plotę głupoty! -Krzyknął mimo bolącego gardła, od razu zasłaniając swoją twarz poduszką. Gray zaśmiał się i wyrwał osłabionemu chłopakowi przedmiot, łapiąc go za nadgarstki. -Gray! C-co ty robisz? -Zapytał, przeklinając się za to jąkanie.
-Chcę to usłyszeć jeszcze raz. -Odparł ciszej mag lodu, siadając Natsu na biodrach. Spojrzał mu w oczy wyczekująco  z tym swoim charakterystycznym uśmieszkiem.
-Słodki jesteś? -Powtórzył niepewnie, unosząc brew ku górze. Gray uśmiechnął się i nie czekając dłużej złapał chłopaka za podbródek wpijając się w jego usta. Skorzystał z tego, że różowowłosy jest zaskoczony i wślizgnął się do środka językiem gładząc jego podniebienie. O dziwo, chłopak po chwili zaczął odwzajemniać pocałunek. Wolno, subtelnie, uczuciowo.
-Gray... wyjaśnij. -Poprosił cicho, marszcząc brwi. Sam nie wiedział czemu mu na to pozwolił, ale to było takie... przyjemne. Chociaż Fullbuster był facetem! I chyba to było najbardziej przerażające. Że pomimo tego faktu podobało mu się to.
-Samo tak wyszło. -Szepnął ciemnowłosy, gładząc kochanka po policzku. Oparł się czołem o jego własne i uśmiechnął pod nosem. -Natsu... spróbujmy. Razem. -Poprosił cicho, muskając jego policzek.
-Mrożonko... jesteśmy...
-Facetami. No i co z tego? Przeszkadza Ci to? -Zapytał Fullbuster, spoglądając na niego czujnie.
-Nie... ja po prostu... eh, to wszystko takie nowe. -Wybełkotał Natsu, wtulając się w ramię chłopaka. -Ale możemy spróbować. Tylko więcej nie każ mi marznąć.