niedziela, 28 września 2014

Zeref x Natsu ~. Zaakceptuj mnie.

Od Autorki : Kolejny mały one shocik z FT. Jak dla mnie jest bardzo słaby , no ale... xD Zapraszam do czytania jak zwykle kolejnego bardzo rzadkiego paringu którym rajcuję się tylko ja . Ok , a teraz wiadomość. Mimo iż prowadzę już trzy blogi mam ochotę na 4 . xD Z Fairy Taila yaoi dłuższe najprawdopodobniej GraTsu lub blog z moimi własnymi opowiadaniami wymyślonymi. Kto jest za pisać xD. Po za tym ... mam doła. xD Wydaje mi się ,że wszystko co pisze jest kurewsko podobne do poprzednich one shotów. Jess.. załamka T^T. A przy okazji... WOW ! dzięki :D Mam na blogu już ponad 1000 wyświetleń . < beczy,łka i wgl. > Jess.. ale zawsze będę chyba coś tu bazgrać za ten chujowy zaszczyt .;)
Z anime : Fairy Tail
Paring : Zeref x Natsu
Nie wierzyliśmy ,że jest wojna. Zaraz po zakończeniu Igrzysk i odnowieniu Gildii stało się to. Zeref. Powrócił tak po prostu po siedmiu latach nieobecności jak by dobrze wiedząc co działo się cały ten czas w Fairy Tail . I rzeczywiście tak było. Świat i tak stał na krawędzi ruiny ,a teraz... Natsu zacisnął dłonie w pięści stojąc i patrząc jak budynek gildii się pali . Nie zwracał uwagi na odgłosy przerażonych ludzi , ogień trawiący miasto , smoki atakujące wszystko i wszystkich , członków Gildii nawołujących go z oddali , po prostu stał i patrzył pustym wzrokiem . Przypominał sobie ten czas na Tenohirze kiedy uderzył Zerefa. On go znał . Skąd ? Nie wiedział ? Jednak wiedział jedno . - tylko on go morze powstrzymać. On nawet sam tak powiedział . Dlatego albo skończy to razem z nim ,albo nie skończy tego w cale. Smoczy mag wziął głęboki wdech w płuca po czym przeniósł wzrok na wielkiego smoka w oddali. Acknologia się zbliżała . Smok który rozpoczął rozpacz. Dragneel przymknął oczy po czym zacisnął powieki . Musiał to zrobić. Zeref... dlaczego ciągle o tobie myślę jako o kimś dobrym ? Dlaczego nie potrafię przyjąć całkowicie do wiadomości ,że jesteś moim wrogiem ? Że zabijasz ? Że niszczysz ? Że krzywdzisz moich przyjaciół ? Dlaczego do cholery widzę cię tylko w jasnych barwach mimo ,że wiem , że jesteś zły ?!! A mimo wszystko... nadal czuję ,że nie chcę Cię zabić. Pomyślał różowo włosy po czym opuścił głowę tak ,że grzywka przyciemniała mu oczy. Magia wokół niego zaczęła wirować, stawać się gęsta. Chłopak skierował ogniste płomienie wprost w stronę jednego z wielkich smoków który właśnie miał zakończyć życie Wendy po czym... smok padł. Pierwszy raz Natsu pokonał smoka. Mimo iż na igrzyskach nie mógł przez tyle czasu pokonać nawet jednego smoka. Uśmiechnął się lekko widząc spojrzenia całej gildii. Czas jak by się zatrzymał . Pierwsza Mistrzyni również się uśmiechnęła. Od dawna znała Zerefa i zawsze wierzyła ,że znajdzie się ktoś kto go zrozumie, ktoś komu będzie zależeć na jej przyjacielu tak samo jak i jej . W końcu znalazła taką osobę , która właśnie przyznawała się przed samym sobą do swoich uczuć. Czarna magia. Całkowite jej źródło siedziało właśnie po turecku na czubku głowy Acknologi z przymkniętymi oczami . Całkowicie odrodzony Zeref żądny krwi ukochanych magów Mavis. Pragnący śmierci wszystkich ludzi i wszystkiego co z nimi związane. Nie potrzebował tych głupich istotek .
-Natsu ! - Usłyszał Dragneel titanię i w ostatniej chwili uniknął oberwania od wielkiego smoczyska , ona zaczęła coś jeszcze mówić , jednak mag jej nie słuchał .  Wziął głęboki wdech po czym zaczął natychmiastowo uwalniać wielkie pokłady magii.
- Karmazynowy lotus Smoka Ognistego Światła. - Wymruczał cicho pod nosem po czym nad jego posturą stopniowo ogień zaczął przemieniać się na coś pośredniego między smokiem , a feniksem . Nie minęła chwila ,a odbił się od ziemi i ruszył prosto na Acknologię.
-Zeref !! - Zawołał tym samym zwracając wzrok czarnego maga na swojej posturze.
-Natsu... - Tak . Pomyślał . Zabij mnie. Teraz masz siłę ,aby to zrobić. Więc nie każ mi więcej czekać na śmierć , Natsu... błagam zabij mnie. Pomyślał przymykając oczy i czekając na uderzenie które nie nastąpiło . Poczuł jedynie jak coś silnego zaciska się na jego szyi ,a gdy otworzył oczy ujrzał ... Dragneela. Przytulał go , do tego jego magia wydała się być...spokojna ? Nie, nie ,nie.
- Natsu... zginiesz i twoi przyjaciele razem z tobą jeśli mnie nie zabijesz. - Powiedział zimno , a przynajmniej tak myślał . Błagam Natsu , błagam zabij mnie, nie chcę oglądać kolejny raz tego świata .
-Nie jesteś sam . - Powiedział pewnie i w tym momencie cała jego pewność siebie runęła. - Zobacz... my Cię akceptujemy. Ja Cię kocham  . Błagam pozwól mi Cię kochać. - Mruknął cicho Dragneel po czym ... pocałował go. Zeref otworzył szeroko oczy ze zdziwienia... Wszyscy patrzyli osłupiali , tylko jedna członkini Fairy Tail uśmiechała się siedząc na murku i wierzgając nogami. Tak przyjacielu... znalazłeś kogoś kto Cię zaakceptował. Zmarnujesz to ? Miała rację. Akceptacja. Czarny mag zacisnął palce na szalu Dragneela po czym z jego powiek pociekły łzy.
-Dziękuję Natsu . Tak bardzo przepraszam . Przepraszam za to ,że chciałem nie żyć. Ale mogłeś mnie zabić.Dlaczego..
-Bo wierzyłem w Ciebie. Nie potrafiłbym Cię zabić. Po prostu ... nie umiem . Musisz żyć ! Masz żyć dla mnie ! - Głos syna smoka stawał się coraz bardziej pewny . Z kącików jego oczu również pociekły łzy ,a na ustach wykwitł najpiękniejszy z uśmiechów . Odsunął się nieco aby patrzeć jak Zeref zaciska zęby , wargi i ręce czując targające nim uczucia.
-Wiesz, każda ciemność ma swój odpowiednik w świetle. A ja chcę być twoim światłem .


czwartek, 25 września 2014

GraTsu ~. Urodzinowy prezent.

Od Autorki : Od jakiegoś czasu miałam cholerną ochotę napisać ten paring ,no ale ... nie miałam pomysłów , a to najgorsze co może się zdarzyć komuś tak rozbrykanego z pomysłami jak ja T^T No , ale kiedy w końcu na coś wpadłam ,to piszę. Post ma być bardziej w formie shounen ai , niż yaoi , ale się to zobaczy. Chciałam również upchnąć nieco śmiechu mam nadzieję ,że mi się to udało ... xD Luźne opo , po prostu taki mały wybryk mojej fantazji.
Z anime :  Fairy Tail
Paring : Gray x Natsu ( GraTsu )

- Natsu !!! Cholero !! - Usłyszał różowo włosy z dala . Poznał ten głos , dlatego przyśpieszył kroku i już po chwili stał na górce na którą jeszcze przed chwilą tak bardzo nie chciało się mu wchodzić. Jego oczom ukazały się zarysy trzech znanych mu sylwetek  : Lucy , Erza , Gray . Uśmiechnął się sam do siebie , po czym ruszył przed siebie ,jednak nie przeszedł kilku metrów ,a boleśnie się potknął zaczynając coraz szybciej staczać z pokaźnej górki , wrzeszcząc jak idiota lecąc wprost na trójkę przyjaciół. Chciał się zatrzymać ,ale nie wiedząc dlaczego złapała go choroba lokomocyjna. What the fuck ?!! Od kiedy turlanie się po zboczach jest środkiem lokomocji ? A zresztą... Brzucha Natsu nikt nigdy nie był w stanie zrozumieć. Na jego szczęście coś ,a raczej ktoś go zatrzymał . A tym ktosiem okazał się być Gray Fullbuster we własnej osobie.
-Eee... cześć ? - Zaczął z bananem na twarzy przyglądając się pulsującej na czole żyłki lodowego maga.
-Ja Ci kurwa mać dam cześć !! Kretynie, polazłeś na misję sam , a do tego jeszcze włazisz mi pod nogi ?! - Zaczął swój monolog Gray . Przez chwilę Dragneel przyglądał mu się z uniesioną ku górze brwią , jednak po chwili wybuchnął niekontrolowanym śmiechem , co zaskoczyło nie tylko jego ,a tak że dziewczyny które właśnie przed chwilą pojawiły się przy nich gotowe ich rozdzielić. No co ? Widok Natsu nie odpowiadającego na prowokację pięściami był całkowitym zaskoczeniem i odnogą od normalności . Prawdą było po protu ,że Natsu miał zbyt dobry humor aby zaprzątać sobie głowę znaczeniem wypowiedzianych przez Graya słów. Do tego powodem jego misji był właśnie Gray . Ostatnio coś mu się wydawało ,że zbyt często zaprząta sobie mrożonką głowę tak jak i nie powinien dlatego postanowił na kolejną misję wybrać się sam . Jego obecność by go tylko rozpraszała. Westchnął w duchu ciężko. Serio znów o nim myślał ? A sądził ,że mu częściowo przeszło .
-Tak , tak , a jeśli już skończyłeś narzekać Gray , to zejdź mi z drogi. Założę się ,że wiedzieliście kiedy wrócę od Happy'ego. - Mruknął rozcierając zbolały od twardej ziemi tyłek po czym podniósł się i już chciał odejść kiedy titania skutecznie tylko na niego spojrzawszy udaremniła mu te poczynania po czym skierowała swój wzrok najpierw na Lucy ,a potem na Graya.
-Eee... czy ja o czymś nie wiem ? - Zapytał różowo włosy całkowicie zbity z tropu poczynaniami przyjaciół , bo nie minęła chwila , a Gray wziął go pod jedną rękę , a Erza pod drugą na wszelki wypadek udaremniając próbę ucieczki . - Hej ! Co wy robicie ?!! - Zapytał całkowicie zbity z tropu i zaczął jak to na Natsu przystało drzeć się jak opętany kiedy Lucy związała mu czymś oczy. - Erza zobaczymy się w sądzie za próbę porwania ! - Zaczął grozić po kolei każdemu wierzgając i próbując się uwolnić.
-Uspokój się młotku . - Warknął mrożona waląc Dragneela po głowie po czym opaska na jego oczach została zdjęta ukazując niecodzienny widok . Gildia. Tyle ,że wszystko było inne. Kurwa, co tu się stało pod moją nieobecność ?! Pomyślał całkowicie przestając się opierać , aby usłyszeć wspólne słowa całej gildii :
-Wszystkiego Najlepszego , Natsu !! - No , a samemu zainteresowanemu opadła szczęka do samej ziemi.
-Hę ? Co jest ? - Mruknął jak idiota zaczynając mrugać oczami widocznie całkowicie zaskoczony tym wszystkim .
-Idioto , nawet o własnych urodzinach zapomniałeś ? - Zapytał  Fullbuster z uniesieniem brwi przyglądając mu się z uśmiechem na tej swojej bladej twarzyczce. Teraz jak o tym wspomniał to faktycznie... miał urodziny.
-Ale skąd wy o tym wiedzieliście ? - Zapytał podejrzliwie wskazując palcem na gildię.
-Ja im powiedziałem . - Zaśmiał się Happy wylatując z tortu jak głupi.
-Debilu , wyleciałeś z tego tortu za wcześnie ! - Warknął Bickslow wywalając ten swój jęzor na światło dzienne. Natsu tylko się uśmiechnął po czym zaczął się śmiać aż tak ,że z kącików oczu poleciały mu łzy nie zdolny wydusić nawet słowa.
- Ej ... Natsu ? - Rozległ się głos Lucy .
-Nic mi ... nie ... jest . Po prostu... zaskoczyliście mnie. - Powiedział między salwami śmiechu próbując przywołać się do porządku . To z pewnością była dziwna reakcja, jednak to właśnie był cały Natsu.
-Dobra ! Skoro wstęp mamy za sobą , to pijemy do białego rana ! Auuuu ! - Krzyknął mistrz wchodząc na beczki z winem , z których Cana już jedną konsumowała. Wypowiedzeniu Makarova zaczęły wiwatować okrzyki  i każdy po chwili bawił się już jak tylko mógł.Nie minęło dużo czasu kiedy większość gildii była zalana w trupa i pijana do granic wytrzymałości. Smok nie był wyjątkiem. Cóż... w końcu to Fairy Tail. Dragneel wyprostował się nadal z uśmiechem na ustach i już miał dołączyć wraz ze swoim ogniem do kolejnej zabawy ,ale powstrzymało go mocne szarpnięcie za jego cenny szalik tak ,że ponownie tego dnia upadł na posadzkę.
-Gray ! Dajjj mi pić ! - Jęknął Natsu całkowicie zalany warcząc na maga lodu który uśmiechnął się jedynie chytrze i po chwili , nawet nie wiedząc kiedy ognisty mag dziwnym trafem został przewieszony sobie przez ramię i wyprowadzony na zewnątrz zwracając na siebie uwagę całej gildii.
-Grayyy !! Co ty , mrożonko robisz ?!! Daj miii się bawiiić ! - Krzyczał mag ile sił w płucach ,a kiedy się zmęczył po prostu wisiał beztrosko mrucząc cicho pod nosem przekleństwa i przezwiska pod adresem Fullbestera. Kiedy w końcu został posadzony na ziemi wyglądał niczym dziecko któremu zabrano cukierka. Do tego alkohol dodawał mu pewności i nie powstrzymywał myśli kierowanych w stronę przyjaciela. Jest cholera , bardzo przystojny... Pomyślał za którymś razem przenikając z jednego miejsca ciała Graya na kolejne swoim wzrokiem , kiedy w końcu mrożona się roześmiał. - No i co się śmiejesz ? - Warknął dość słabo czując pieczenie policzków .
-Nic. Jesteś na prawdę inny po pijanemu . Ale ja nie o tym . Chciałem Ci coś dać. - Jak powiedział tak zrobił . Ujął delikatnie dłoń Natsu jak by bojąc się ,że mu zwieje po czym włożył coś do niej i zgiął jego palce. - Możesz uznać to za prezent ode mnie . - Zaśmiał się Fullbuster przyglądając się reakcji drugiego maga. Kiedy otworzył dłoń zaciekawiony jego oczom ukazała się mała , mieniąca się jasnym niebieskim kolorem broszka w kształcie płatku śniegu . Była... po prostu piękna. Każdy , nawet najbardziej nienawidzący zimy człowiek taki jak Natsu jednak uznał by ją za jeden z cudów świata. - Myślałem ,że raczej do twojego ognistego temperamentu przyda się coś co by Cię czasami ,,ostudziło " . - Wyjaśnił ponownie się śmiejąc ciemnowłosy . Dragneel przez chwilę nie był w stanie mu odpowiedzieć po czym jak by robił tak od zawsze rzucił się na szyję magowi lodu.
-Graaayy ! Jesteś taki kochany . Od kiedy się zachowujesz w stosunku do mnie tak milusio ? - Zapytał wtulając się w jego szyję.
-Natsu... dusisz mnie. - Wydyszał w końcu .
-Ach , wybacz. - Mruknął wyraźnie zawstydzony po czym odsunął się nieco spoglądając na broszkę którą trzymał w dłoni mając na sobie uważny wzrok Graya. Bez zbędnych ceregieli wziął ją i przyczepił do białego cennego szalika od Igneela , z którym nigdy by nie zrobił tego co właśnie zrobił wywołując całkowite zdziwienie Graya , na które różowo włosy odpowiedział tylko pełnym ,szczerym uśmiechem .
-Natsu... Kocham Cię. - Mruknął cicho Fullbuster uśmiechając się . Reakcja Natsu była jak na niego spokojna. Serce zaczęło mu szybciej bić , a jego oddech stał się szybki . I kto by pomyślał ,że to Gray powie mu to pierwszy ?
-Taa. Ja Ciebie też. - Zdobył się na odwagę smoczy zabójca uśmiechając się szeroko  i po wyznaniu chłopaka nie kłopocząc się już z czymś takim jak zawstydzenie zachłannie wpił się w jego wargi złączając ich usta w namiętnym pocałunku .
-Kyaa ! Wiedziałam ! - Darła się w niebo głosy Lucy wyskakując zza krzaków wraz z Erzą która dostała krwotoku z nosa.
-Idiotki ! Zdradziłyście nas ! - Warknął Laxus i reszta , cała gildia nagle wszyscy wyłażąc zza krzaków całkowicie wprawiając w zaskoczenie obu chłopaków którzy natychmiast się od siebie oderwali .
-A mówiłam , żeby nie podglądać. - Mruknęła cicho uśmiechnięta Mirajane pojawiając się zza krzaków.
-Chwila... - Mruknął cicho Fullbuster wstając.
-...chcecie nam powiedzieć... - dokończył kolejną część zdania Natsu powtarzając czynności ukochanego.
- ... że cały ten czas ....
-... nas obserwowaliście ? - Zakończyli pytanie ,a w oczach nowej pary malowała się żądza mordu.
-Eee... no ... już od dawna zauważyliśmy ,że Was do siebie ciągnie , więc myśleliśmy , że dzisiaj może... - Mruknęła Lucy cicho jąkając się.
-Ach tak... - Mruknął Natsu ,a ja jego dłoni pojawił się ogień.
-To zapewne przygotowaliście się na to co będzie...
-Jak was odkryjemy... - Dokończył po raz kolejny Dragneel i w jednej chwili obaj ruszyli na gildię drąc się w niebo głosy . Tej nocy w Magnolii do białego rana mieszkańcy słyszeli odgłosy walki i zaklęcia rzucane przez magów...

środa, 24 września 2014

L x Kira ~. Nie przegraj z miłością.

Od Autorki : Sorki za nieobecność, ale w ostatnim czasie miałam dużo szkoły i sporo pisania na blogu o kurosie. Proszę o wyrozumiałość. A jako dowód mojej skruchy macie paring którego jeszcze na tym blogu nie było. xD Zawsze chciałam to napisać, ale przez skomplikowanie tej pary jakoś nie mogłam. xD Mam nadzieję, że się spodoba, bo myślę, że jest jakiś taki pośredni. Pomysł po części otrzymany od Miyuki. Ariś za to ;) i Miłego czytania.
Z anime: Death Note
Paring: L x Kira (Ryuuzaki x Light)

Czy miłość jest jednoznaczna z przegraną? Zadał sobie pytanie Yagami przyglądając się światłom wielkiego miasta. Wszędzie było głośno. Nawet z dziesiątego piętra jego pokoju było słychać sobotnią muzykę dyskotek, wycie samochodów, śmiechy, rozmowy, istny chaos. Mimo wszystko przy tym właśnie najlepiej mu się myślało. Kira. Tak chłopak stojący na balkonie i beztrosko opierający się o barierkę balkonu był Kirą. Do tego rozmyślał o swoim największym wrogu - L. Właśnie. I to on był największym problemem. Nie chodziło tylko o to, że próbuje go złapać. Od jakiegoś czasu Light wiedział, że czuje do niego pozytywne uczucie. Zbyt wielkie aby móc mu się oprzeć, nazywane miłością. Prychnął pod nosem cicho zgniatając puszkę którą trzymał w ręku. Bezduszny morderca pragnący oczyścić świat z tego szlamu, który nigdy nie wierzył ,że istnieje na prawdę coś takiego jak miłość w końcu się zakochał... i to w ostatniej osobie jaką mógł by sobie wymarzyć. Jednak wiedział co czuje. Yagami zawsze przyznawał się przed sobą do prawdy, inaczej już dawno by nie żył. Jednak to było logiczne, albo i nie. Sam już nie wiedział. Westchnąwszy puścił barierkę po czym wszedł do pokoju i odłożył na stolik przedmiot na którym się wyładował po czym ruszył w stronę schodów. Nie mógł sobie pozwolić na tę słabość. Po prostu nie mógł. Ryuuzaki i on nigdy nie będą razem. Może mają podobny cel, ale inne metody. Jedna zaprzeczająca drógiej. I żadna strona by nie ustąpiła. Takie rzeczy zdarzały się tylko w bajkach. Westchnął ciężko, słysząc dzwonek do drzwi po czym nieśpiesznym krokiem ruszył i nieco je uchylił widząc w nich... Ryuuzakiego. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Co on tutaj robił? Przecież już nie pracował w grupie śledczej, a jego ludzie po prostu obserwowali. Więc o co mogło chodzić?
- Mogę wejść, Light? -Zapytał jak zwykle swoim na pozór łagodnym i spokojnym głosem, w którym czaiło się coś... dziwnego, odmiennego od zwykłego L-a.
-Jasne. -Odpowiedział chowając swoje zdziwienie za codzienną maską obojętności, którą mimo wszystko ciężko było utrzymać przy obiekcie jego słabości. Jedynej słabości boga nowego świata.
-O co chodzi, Ryuuzaki ? - Zapytał beztrosko siadając na kanapie i zakładając rękę na oparcie jak gdyby nigdy nic. No cóż... w końcu był u siebie w domu. Ciemnowłosy usiadł na przeciwko jak zwykle przybierając pozycję szalonego naukowca (czyt. trzymając ramionami swoje kolana)  po czym zaczął się intensywnie wpatrywać w Yagamiego. Aż go gęsia skórka przechodziła, a kiedy w końcu postanowił przerwać te tortury wzrokowe i się odezwał nadal brzmiał inaczej.
-Prosił bym Cię o pomoc, w pewnej sprawie nad którą obecnie pracuję. Jest dosyć ciężka i potrzebował bym twojej pomocy. -Wyjaśnił w skrócie przenosząc wzrok na ciastka, na szklanym stoliczku, jednak słysząc odpowiedź przeniósł uważny wzrok z powrotem na swojego gospodarza:
- Jak to pomóc? Ryuuzaki, nie pracuję już w grupie śledczej. Mam dość ciągłych podejrzeń ku mojej osobie. Po za tym, wydawało mi się, że nadal pracujesz nad sprawą Kiry czyż nie? -Zapytał unosząc brew i teraz już nieco niespokojnie spoglądając na detektywa. Oczywiście bardzo dobrze maskował swoje odczucia.
-Nie. Właśnie niedawno rozwiązałem sprawę Kiry. -Odpowiedział pewnie mrużąc lekko oczy. W pokoju na jakiś czas zapanowała grobowa cisza, kiedy w końcu to milczenie postanowił przerwać brunet:
-Co masz na myśli? -Zapytał mrugając intensywnie oczami. Istniało kilka opcji. Jedna: odkrył, że to ja, druga: pomyślał, że to ktoś inny, trzecia: blefuje abym się ujawnił. Pomyślał chłopak, po czym już miał otwierać usta aby ponownie zabrać głos, ale ten go ubiegł:
-To ty Light. Ty jesteś Kirą. -Odparł pewnie i jak gdyby nigdy nic nawet nie trudząc się przeszkodą w postaci stolika znalazł się przy Yagamim i zachłannie wpił mu się w usta. A on nie dowierzał... jak? I dlaczego? Skoro wiedział, to dlaczego go pocałował? Nic mu się nie zgadzało. Po raz pierwszy w życiu. Poddał się. Nawet jeśli zrobił to na specjalnie aby się przyznać musiał zadać to pytanie. Było mu wszystko jedno co się stanie po nim.
-Dlaczego?
-Pytasz dlaczego Cię całuję? Czy dlaczego to robię,mmimo iż jesteś Kirą? -Odparł po czym nieoczekiwanie... uśmiechnął się. Po raz pierwszy pełnią życia. Usiadł na kolanach studentowi i wtulił się w jego szyję.
-Nie martw się. Nie mam zamiaru Cię wydać. Po prostu... mimo iż wiem, że jesteś Kirą, mimo iż ty wiesz, że jestem L, nie chciałem do siebie dopuścić tego, że.... Cię kocham. Właśnie dlatego, że jesteś Kirą. Właśnie dlatego, że ja nie mogę pozwolić sobie na miłość. Nie w tym fachu, nie na tym świecie. -Zakończył swoją wypowiedź wprawiając słuchacza w osłupienie. On i uczucia? Do tego o nich mówił. Całkowite zaskoczenie odmalowało się na twarzy Kiry. Jednak po chwili uśmiechnął się całkowicie i zaczął wtulać się w detektywa.
- Tak, to prawda. Jestem Kirą. Jestem nim. Chrzanię to co się stanie jeśli blefujesz, po prostu nie mogę. Bo ja również na prawdę Cię kocham. Od jakiegoś czasu i dlatego właśnie nie zginąłeś od razu kiedy poznałem twoją tożsamość. To jednocześnie ryzykowne i piękne móc mieć własną słabość którą okazałeś się... ty. Po prostu kocham Cię, Ryuuzaki. -Wyznał to. W końcu. I niech się dzieje co chce.
-Na prawdę myślisz, że po tym co Ci powiedziałem, mógłbym teraz uznać swoją wygraną i oddać Cię w ręce policji? Słyszałeś co przed chwilą powiedziałem? Błagam, Light. Nie każ mi się powtarzać, wiesz jak rzadko mówię takie rzeczy, jednak przyjmij to do wiadomości. Kocham Cię, nawet jeśli zabijałeś. -Na jego twarzy kiedy wypowiadał to wszystko pojawiały się po kolei niedowierzanie, gniew i miłość. Tak po prostu. Tym samym go przekonał. Nie było innej siły. Po prostu mu uwierzył. Przegrał ze swoją miłością do niego. Brązowooki uśmiechnął się ciepło po czym naparł na usta czarnowłosego, zatapiając się w namiętnym pocałunku. Nie trwało długo jak porzucili wszystko zatracając się w chwili. Ubrania jedno po drugim lądowały na podłodze.
-To jak będzie z tą pomocą w sprawie? - Uśmiechnął się chytrze detektyw całując kark kochanka i schodząc z pocałunkami coraz niżej.
-Mówiłem, już Ci, że nie... -Jego wypowiedź przerwało jęknięcie pełne rozkoszy. Ryuuzaki właśnie polizał jego członka i uniósł się na chwilę po czym zaśmiał i zapytał ponownie:
-Na pewno? - Odpowiedziało mu westchnięcie i pełen wyrzutu uśmiech.
-Pomyślę nad tym.
-To miło. -Zaśmiał się kontynuując czynność. Nikt by nie pomyślał, że L ulegnie Kirze, a Kira L, jednak wszystko od zawsze miało nastąpić. Nikt nie jest w stanie wygrać ze swoją miłością. I chyba po raz pierwszy można było cieszyć się z porażki.