niedziela, 19 października 2014

Hichigo x Ichigo ~. Podnieś się... bo inaczej ja Cię podniosę.

Od Autorki : W końcu jakiś paring z Bleacha .Mi tam się to średnio podoba. Chyba niedługo napiszę w końcu coś ze scenami erotycznymi x dd. Piszcie jaki paring chcieli byście zobaczyć jako kolejny. Bo ja już kompletnie nie wiem co napisać ,żeby było ciekawie i nie zamulało Was. xD Przy okazji pisane było to z telefonu... wielbcie mnie ,że udało mi się chociaż coś takiego sklicić na narzędziu tak diabelskim przeciw długim tekstom jak telefon.
Paring : Ichigo x Hichigo
Z Anime : Bleach
_____________________________
Minęły miesiące od czasu utraty mojej mocy shinigami.
Nie wiem ile dokładnie. 
Nie dbam o to . 
Nie chcę o to dbać. 
Bo obiecałem sobie nigdy nie żałować decyzji jaką podjąłem .
Westchnąłem ciężko ogarniając swoje rozczulanie się nad sobą po czym wstałem z łóżka i ruszyłem na dół zaczynając kolejny monotonny dzień.
- Karin !! - Warknąłem na dzień dobry łapiąc za piłkę z pod moich nóg.
- Czego ?! - Odwarknęła z dołu. Zazgrzytałem zębami. Kurwa. Niemal z szybkością światła przebyłem drogę od mojego pokoju do kuchni po czym ceremonialnie zacząłem przedstawianie złości.
- Kiedy w końcu się nauczysz nie kłaść swoich rzeczy pod moimi nogami ?!
- Nie moja wina. Nie była w twoim pokoju więc daj spokój . - Mruknęła totalnie mnie olewając i grzebiąc widelcem w swoim śniadaniu. No nic. Trudno. Już ja jej pomogę jak będzie czegoś chciała. Ach... błąd. To Yuzu czegoś ode mnie zawsze chciała , a Karin... kiedy jej moce wzrosły stała się totalnie samodzielna jak na młodszą siostrę. Prychnąłem tylko zirytowany i ruszyłem się aby założyć w końcu buty i iść do tej piekielnej szkoły. Znowu. Zawiązałem sznurowadła po czym złapałem na szkolną torbę i wyszedłem na zewnątrz w ostatniej chwili unikając zderzenia z ojcem-shinigami-idiotą . Przymknąłem oczy przerzucając sobie pakunek przez ramię i wolnym krokiem idąc ulicą . Co chwila mijałem odbicia drzew , kiedy miałem właśnie postawić kolejny krok w cieniu wielkiego dębu poczułem to... energia duchowa. Raptownie się zatrzymałem rozszerzając oczy w zaskoczeniu. Znałem to reiatsu. Hollow... ale co on tu robił ?! Jakim cudem nie zniknął wraz z moją mocą ?! No i jak mogłem wyczuć reiatsu ?! Wszystkie pytania eksplodowały na raz wprawiając u mnie stan odrętwienia. I pewnie trwał by o wiele dłużej gdybym nie poczuł rąk owijających się wokół mojej talii. Odwróciłem się gwałtownie i go zobaczyłem... taki jak zawsze. Nie zmieniający się nawet przez te wszystkie miesiące.
- Jak ty... ?
- Czyż nie było by trafniej zapytać : dlaczego ? ... królu. - Odpowiedział z sarkazmem kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- Dlaczego ? - Odpowiedziałem tak jak mi polecił. Chciałem się dowiedzieć. Choć .... na prawdę liczyłem , że mi powie ? Hichigo zawsze wyczuwał moją ciekawość. Zaśmiał się.
- Jeśli wygrasz powiem Ci wszystko co chcesz wiedzieć , jednak że będziesz musiał poczekać... - zaśmiał się i jego obraz zaczął mi się po woli rozmywać :
- Czekaj ! - krzyknąłem do niego zanim całkowicie zniknął mi z oczu jednak było już za późno . Shirosakiego nigdzie nie było. Warknąłem sam do siebie po czym nie zastanawiając się długo doszedłem do klasy i usiadłem w swojej ławce choć niewiedza i irytacja buzowały we mnie niczym wulkan. W co on pogrywał ? I skoro chciał załatwiać sprawy później to po co przyłaził ?!
- Kurosaki-kun ! Kurosaki-kun !!! - Wydarła się rudowłosa dziewczyna tuż przy moim uchu , że prawie straciłem przez chwilę kontakt z rzeczywistością.
- O co chodzi Inoue ? - Zapytałem siląc się na spokój.
- Nie słuchałeś Kurosaki-kun . Po za tym jesteś dzisiaj jakiś nie obecny... czy coś się stało ? - Zapytała Orihime pochylając się nad moją ławką .
- Nic mi nie jest ... nie wyspałem się i tyle. - Mruknąłem . Zadziałało . Dziewczyna chwilę jeszcze marudziła w ten swój zwariowany sposób o tym ile czasu powinienem spać i odeszła kiedy nauczyciel wszedł do klasy. Nie słuchałem go tylko patrzyłem w okno cały czas rozmyślając , kiedy usłyszałem jego śmiech w mojej głowie :
- Nie zadręczaj się tak , bo Ci żyłki popękają. - Tylko on jeden mógł mnie tak wyprowadzić z równowagi- cholerny pusty.  Zazgrzytałem zębami złowieszczo . Po lekcjach jak najszybciej czmychnąłem do domu unikając tym samym rozmowy z Ishidą , zresztą kolejnej już tego dnia która by mnie tylko zirytowała. Rzuciłem torbę w kąt i czekałem sam nie wiedząc na co. Na objawienie ? Z tej bezsilności robię się coraz bardziej sarkstyczny. Robiłem się senny , a tego dupka jak nie było tak nie ma. Westchnąłem ciężko po kolejnym kwadransie bezczynności i zacząłem zasypiać...
***
Wewnętrzny świat. Niby był to mój świat, a całkowicie nie przypominał tego który ostatnio zapamiętałem. Padało. Budynki były zniszczone , a woda przesiąknięta czerwienią gorszą od krwi.
- Co tu się stało ? - Szepnąłem rozszerzając oczy w szoku.
- To się właśnie dzieje kiedy nie dba się o swoją duszę. Po prostu się wyniszcza. - Odwróciłem się natychmiastowo. Na jednym ze zniszczonych budynków siedział nonszalancko hollow.
- I nienawidzę deszczu. Wiesz jak cholernie trudno było tu wysiedzieć te wszystkie miesiące ?? No ale... skoro już możesz nareszcie wchodzić do swojej podświadomości to sobie to odbiję. - Zaśmiał się szatańsko w jednej chwili zeskakując z gruzu.
- Gdzie Zangetsu ?
- Tutaj , ale go nie zobaczysz. Jest zbyt słaby aby przybrać cielesną formę. Jak widać nikt nie będzie nam przeszkadzał w naszej zabawie. - Zmarszczyłem brwi . Wiedziałem , że coś knuje , ale musiałem się dowiedzieć co się działo pod moją nieobecność , a wyglądało na to , że tylko Hichigo obecnie jest mi w stanie odpowiedzieć na te pytania. Poczułem nagle uderzenie i wylądowałem na podłodze . Od razu chciałem się podnieść do siadu i obezwładnić napastnika , ale moje nadgarstki zostały szybko unieruchomione.
- Co ty.. ? - Zapytałem , a raczej chciałem zadać pytanie ale nie było mi to dane bo w tym samym momęcie mi przerwał :
- Jesteś taki żałosny . - westchnął po czym ... mnie pocałował. Nie to złe określenie. Siłą wepchnął mi język do buzi złączając nasze usta w brutalnym pocałunku wywołując szok na mojej twarzy , a ręce sprawnie wkładając pod mój podkoszulek. Do tego dążył ? Chciał mnie zgwałcić żebym poczuł się upokorzony ? Żebym się przed nim ugiął ? Otworzyłem spokojnie usta poddając się nawet bez walki. Zdziwiony oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. Miałem wrażenie że w nich tonę.
- Dlaczego się nie bronisz ? - Zapytał nad wyraz spokojnie jak na niego ale wiedziałem że w jego głosie czai się groźba. Wzruszyłem ramionami patrząc w bok ... na jakiś odległy punkt.
- Nie mam po co. Nie mam mocy więc i tak nie mam jak się uwolnić . Tylko stracę energię.
- Jesteś taki żałosny... - wyszeptał po raz kolejny to samo a jego włosy przysłoniły dostęp mojego wzroku do jego twarzy. Miał rację... więc dlaczego czułem się dziwnie... winny ?
- Nie masz mocy , a uważasz jak by cały świat Ci się na głowę zawalił. Ile razy się podniosłeś, ile razy wróciłeś niczym bumerang będąc nie raz w gorszej sytuacji , a teraz... kiedy staje Ci na drodze takie małe gówno jak utrata mocy poddajesz się ... Ichigo ? - Zaskoczył mnie. Wymówił moje imię. Ponad to nigdy nie widziałem żeby hollow mówił o uczuciach. Nigdy taki nie był... niepokój , żal , smutek , niepewność spłynęły na mnie niczym uderzenie młotkiem . Coś w nim pękło odblokowywując myśli , słowa i czyny.
- Może bym przeżył, ale nie wiesz jakie to uczucie być opuszczonym przez ludzi których kochasz ? Wiesz jakie to uczucie ? Wiesz jak to jest móc nie widzieć , nie słyszeć , nie czuć...
-... wiem ! - Warknął brutalnie mi przerywając. Poczułem coś mokrego na policzku. Deszcz ? Nie. Niebo było już niemal bezchmurne. Kolejna kropla potoczyła się po policzku Shirosakiego padając na moją twarz.
- ... Wiem . - Powtórzył słabiej. - Myślisz , że ile czasu można było na ciebie czekać , co ?!! - Krzyknął unosząc twarz. Hichigo ... płakał ? I to do tego przeze mnie ? Nie mogłem wyjść z szoku po prostu patrzyłem uświadamiając sobie to samo. Też...za nim tęskniłem . Mimo podłej osobowości i utrudniani mi życia... kochałem go - zawsze.  - Tęskniłem za tobą przez te wszystkie żałosne miesiące w coraz bardziej zawalającym się świecie, duszy wyniszczanej brakiem zrozumienia, bezsilnością i depresją ...  i cholernie tego nienawidzę. Jestem teraz tak cholernie słaby ... - Ubiegł mnie rozluźniając uścisk na moich nadgarstkach po czym poczułem jego głowę na moim torsie. Westchnąłem z ulgą i po chwili wplątałem ręce w jego boskie włosy i zacząłem głaskać
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem Hichi. Dopóki mogę być przy tobie nie potrzebuję mocy. Mimo to dla Ciebie postaram się ją odzyskać. - Z uśmiechem tym razem ja sięgnąłem po jego usta . Dopiero teraz zauważyłem ,że moja warga krwawiła. Uśmiechnąłem się wesoło ujmując jego białe policzki w swoje dłonie. Nie potrzebowaliśmy słów żeby się zrozumieć. Wystarczyły gesty . Jedno spojrzenie , aby i jeden i drugi zmienił swoje zachowanie. Tylko na ten jeden moment... tylko dla tej jedynej osoby.
-Oby. Bo jak nie , to obiecuję osobiście Cię zabiję. - Wymruczał cicho zarzucając mi ręce na szyje.
Nie wiem ile czasu trwał taniec naszych języków.
Nie wiem od jak dawna na to czekałem.
Nie wiem czy było to możliwe, realne i prawdziwe.
Ale jednego byłem pewien ...
          
                                                     
                                                    

                                                                ... nie chciałem tego nigdy przerywać. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz