poniedziałek, 2 marca 2015

Drarry ~. Przeznaczeni

Od Autorki : Wygląda na to, że po raz pierwszy piszę coś z poza anime na tym blogu. :D Mam jednak nadzieję, że ktoś się tym zainteresuje i pozostawi w nagrodę komentarz. Dziękuję ,,Aiko 1407" za miłe słowa i wszystkim którzy w ostatnim czasie komentowali mojego bloga. Jestem dumna, że udało mi się zachęcić chociaż te kilka osób do czytania moich wypocin, którze dzięki Wam, być może nie są całkowicie bezwartościowe. ;3 Zapraszam do czytania.
Paring : Draco x Harry (Drarry)
Z filmu : Harry Potter

Harry Potter leciał przed siebie nie wiedząc do kąd i gdzie właściwie się kieruje. Po nie zbyt miłej ,,pogawendce" z Dursleyami nie miał ochoty wracać. Po nie zbyt szybkim namyśle zrobił jedyną rzecz która powstrzymała go przed doprawieniem Dursleyowi świńskiego ryjka, ciotce wąsów, a wujowi Bóg wie czego. Teraz jednak nie wiedział gdzie lecieć i zdał sobie sprawę jak głupią rzecz zrobił. Kufer i klatka z Hedwigą została u wujostwa, więc na szybsze wyprowadzenie się nie mógł liczyć. Zabrał ze sobą jedynie różdżkę, w razie potrzeby. Po śmierci Syriusza nauczył się, by zawsze mieć przy sobie broń, a szczególnie tą czarodziejką. Mimo iż było już bardzo niebezpiecznie w związku z odrodzeniem Voldemorta ręce same kierowały miotłę w dół, aż w końcu wylądował znajdując się w niezbyt przyjemnym, ciemnym i zapuszczonym parku. A bynajmniej na park to wyglądało. Harry zostawił Nimbusa 2000 przy większym dębie, po czym zaczął wolnym krokiem  przechadzać się po wyblakłej trawie. Nie znał tego miejsca, a jednak wyglądało bardzo... nastolagicznie. Wielki dąb na samym środku polany najbardziej rzucał się w oczy. Natomiast po jego prawej stronie widniała krystalicznie czysta rzeka kierująca się wolnym nurtem dalej - w swoją nieznaną podróż. Potter przysiadł pod drzewem obserwując jej powolny bieg. Był taki sam jak ta woda. Płynęła. Tak po prostu. Wolno, w swoim tępie w niewiadomym  nikomu, a może nawet sobie kierunku by w końcu zakończyć wędrówkę po znalezieniu celu. Ale w jednym nie był taki sam. Nie wiedział jaki jest jego cel. Zielonooki zmróżył oczy i podciągnął kolana pod brodę. Śmierć Syriusza, odrodzenie Voldemorta, zabójstwo Cedrica. Czy to były odpowiednie wspomnienia dla 16-letniego czarodzieja ? Nie. Mimo pokaźnych zaświadczeń Harry zaczynał wątpić czy ma jeszcze kogoś kto byłby w stanie mu pomóc uporać się z tym ciężarem. Przedtem byli Ron i Hermiona. Dumbleldore, Pani Weasley i jej mąż, Lunatyk, a przede wszystkim Syriusz. Ale Syriusz nie żył. Lunatyk przeżywał jego śmierć nie mogąc się z tym pogodzić unikał Harrego, Weasleyowie nie odpisywali na jego listy podobnie jak i Hermiona. A Dumbeldore... Dumbeldore zawiódł go najbardziej. Słysząc nagły szelest szybko przerwał swoje rozmyślania i z doświadczonym refleksem wstał na równe nogi wyciągając różdżkę z kieszeni spodni po czym skierował ją w miejsce skąd dochodziły hałasy.
-Wyluzuj. -Odezwał się spokojny głos z miejsca gdzie usłyszał szelest. Ten znany głos osoby która niegdyś była jednym z jego największych wrogów. Dracon Malfoy.
-Co ty tu robisz, Malfoy ? -Zapytał ze zmarszczeniem brwi chłopak po woli opuszczając różdżkę. Niegdyś nikt by nawet nie pomyślał, że Harry Potter i Draco Malfoy będą ze sobą tak swobodnie rozmawiać. Ale to nie było wszystko. Na początku wakacji kiedy Potter zaczynał popadać w depresję, to własnie Malfoy wyszedł jako pierwszy z inicjatywą donosząc Dumbeldorowi na swojego ojca i miejsce jego pobytu. Tylko dzięki tej sytuacji dyrektor pojawił się na czas w Ministerstwie Magii ratując Pottera od nieuniknionej śmierci. Na początku nie wierzył, że blondyn mógłby to zrobić. A szczególnie dla jego osoby, ale z czasem okazał się bardziej godny zaufania niż cała zgraja ,,złotych przyjaciół Harrego Pottera". I tak oto Dracon Malfoy został podwójnym agentem zakonu podobnie jak Snape. Jak by tego było mało bliznowaty na własnej skórze miał okazję sprawdzić czy jego słowa są coś warte. Jak się okazało, chłopak się zmienił. Nadal nosił swój pyszałkowaty uśmieszek na ustach, ale ograniczył się do obrażania osób które jako pierwsze z nim zadrą. A to już duży plus.
-Przyszedłem po autograf. -Zadrwił szarooki z delikatnym grymasem zdejmując ze swojego ramienia jakieś liście które musiały się tam znaleźć podczas przemieszczania się między roślinami.
-Daruj sobie. Nie mam ochoty na twoje docinki. -Zbył go cicho ponownie siadając pod wielkim drzewem. Nagle Pottera olśniło, więc uniósł głowę i spojrzał na niego marszcząc brwi. -Jak mnie tutaj znalazłeś ? -Zapytał uświadamiając sobie, że ten fakt jest dla niego nie znany. Nawet za pomocą magii nie mógłby zrobić tego tak łatwo. Gdyby to było możliwe już dawno leżałby trupem w jakimś bajorze. Wtem Malfoy wyciągnął coś zza czarnej marynarki coś co wyglądało jak... kulka ?
-Niezapominajka ? -Zapytał niepewnie marszcząc brwi.
-Przepowiednia. -Sprostował arystokrata i mimo początkowej niechęci do brudu, usiadł obok Pottera podając mu w otwartą dłoń szklaną kulkę.
-Znowu ? -Bąknął wyraźnie niechętnie. Po wydarzeniach w Ministerstwie miał dość przepowiedni na wiele lat. Szybko więc oddał Draconowi przedmiot, ten jednak uniósł dłonie i zacisnął je na jego własnych nie pozwalając wypuścić kulki z rąk po czym wpatrzył się w niego stanowczo swoimi ślizgońskimi oczami. Harry niechętnie odwzajemnił spojrzenie i zacisnął wargi. Westchnąwszy przymknął oczy starając się skupić i uspokoić. -Co z tą przepowiednią ? -Zapytał w końcu powodując, że na ustach Malfoya pojawił się delikatny, zadowolony uśmiech. Dopiero wtedy puścił jego dłonie zostawiając w nich jednak szklany przedmiot.
-To przepowiednia przeznaczonych. -Westchnął wyraźnie z trudem wprawiając chłopaka w lekkie zdziwienie. Draco Malfoy od zawsze nienawidził terminów jak : wieczna miłość, przeznaczony, obiecany itp. Nie podobała mu się perspektywa kierowania jego życiem. Może to właśnie dlatego postanowił zdradzić śmierciorzerców. Blondyn nadal pozostawał jedną, wielką zagadką. -I dotyczy Ciebie i mnie. -Dodał po dłuższej chwili odwracając wzrok. Teraz to już kompletnie zaskoczył Pottera. Zamrugał i bacznie obserwował Dracona który jak na złość właśnie w tej chwili wstał i podszedł do strumyka, by następnie zamoczyć w nim palce.
-Kontynuuj. -Powiedział o dziwo spokojnie Harry odrobinę zaskakując tym Dracona. Cóż... jeśli ślizgon w ten sposób chciał oderwać jego uwagę od ,,jego depresji" to całkiem nieźle mu szło.
-Wiedziałeś, że nasi dziadkowie znali się zanim w ogóle nasi rodzice się urodzili, nie ? -Zapytał w końcu odwracajac się przodem do brązowookiego i zaczął niecierpliwie ugniatać swoje palce.
-Wiedziałem. -Potwierdził skinąwszy głową.
-Tak więc... -Mruknął blondyn z pewną trudnością przełykając ślinę. -Kilka dni temu odwiedził mnie drops (Dumbeldore) i mi to dał... wyjaśnił pewne zatajone fakty... i tak jak by... -Przerwy w mówieniu Dracona nie poprawiały sytuacji. Harry marszczył brwi i odczówał szybsze bicie serca, chodź sam nie wiedział czego się boi. O ile był to strach. A może podekscytowanie ? Kto wie.
-I tak jak by ? -Ponaglił go w końcu podpierając się dłonią o pień drzewa i podszedł do ślizgona uspokajając go swoim magnetycznym wzrokiem. Draco wypuścił powietrze z płuc i wspomożony oczami o kolorze avady dokończył :
-I tak jak by z tego wynika, że moi dziadkowie wraz z twoimi zawarli pakt, mówiący, że będziemy połączeni. -Potter przez chwilę milczał. W końcu jednak na jego ustach wykwitł delikatny uśmiech, a w końcu po dłuższej chwili zastanowienia podszedł jeszcze krok bliżej i wyciągnął ku niemu dłoń, którą blondyn przyjął z pewnym wahaniem.
-I pomyśleć, że wielki książe Syltherinu bał mi się powiedzieć taką błahnostkę... -Zaśmiał się cicho by następnie skierować wzrok na dłoń Malfoya i zacząć po woli kreślić na niej wzorki.
-Zamknij się Potter. -Mruknął bez przekonania ślizgon z pewnym opuźnieniem, co jedynie wywołało kolejną salwę cichego śmiechu wybrańca.
-Zgadzasz się z tym, co powiedziałeś ? -Zapytał nagle bardziej poważnie zielonooki wiedząc, że jednak ta sprawa nie jest taką sobie błahnostką. Było to równoznaczne z zapytaniem, czy Harry Potter, wybraniec, podoba się Draconowi Malfoyowi, śmierciorzercy. Ach, te zakazane romansidła. Fanki będą miały co robić. Pomyślał z goryczą. Przeniósł wzrok na ,,swojego" ślizgona, który po woli starał się coś powiedzieć. Z zadowoleniem Potter zaóważył, że po tej zmianie na dobre Malfoy jest bardziej nieśmiały niż poprzednio i zdecydowanie bardziej ciekawy.
-To zależy. -Powiedział w końcu chłopak zaciskając palce na dłoni wybrańca która akurat bawiła się jego palcami.
-Od czego ? -Ponowił pytanie nie dając za wygraną. ,,O nie Draco, przynajmniej raz, to ja pobawię się w ślizgona i ty powiesz mi to pierwszy". Pomyślał z goryczą cierpliwie czekając.
-Słuchaj, chcę aby było to jasne. Podobasz mi się. -Harry już miał otworzyć usta usatysfakcjonowany, ale Malfoy przerwał mu ruchem dłoni. -Ale nie dlatego, że ktoś tak zdecydował. Polubiłem Cię i tyle, jasne ? -Ślizgonom nie łatwo było mówić o uczuciach. A szczególnie komuś kto był synem Lucjusza. Zielonooki zaśmiał się cicho po czym pociągnął blondyna za dłoń i delikatnie musnął jego policzek.
-Wierzę Ci. Tylko proszę, bądź taki uroczy jak przed chwilką. -Na słowa gryfona odpowiedział już typowo ślizgoński uśmiech.
-Mamy czas prawda. To nie będzie łatwe, ale...
-Chcę spróbować ?
-Dokładnie, Potter.


13 komentarzy:

  1. Raz dwa trzy za siebie!!
    Pierwsza kurde xD
    Ale skomentuje jutro bo mi odbierają neta ;=;
    Żeby nie było: ja to wszystko zawsze czytam, tylko nie chce mi się komentować.
    Wbijam tu tylko dlatego z komentarzem bo za bardzo kocham Drarry <3
    Także ten...
    Pozdro =]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje "jutro" wypadło jako "pięć dni później"...
      Przepraszam D:
      Ale co do opowiadania to aż mi się suotko zlobiło *.*
      Ostatnimi czasy mam faze na yaoicowy Hogwart,
      (polecam "Pół roku bez wyroku" bo Bielecki cztery ever <3 )
      więc nic dziwnego że ten post mnie zmotywował do komentowania.
      Nie znalazłam nic do czego mogłabym się przyczepić.
      Płynnie przeprowadzona akcja + wytłumaczenie ich zachowania.
      Dokładne odwzorowanie postaci
      (no poza tym, że Dracuś to menda i się nie uśmiechnie nigdy do Harrusia)
      I wgl. to mnie się podoba i basta xD
      To ja ide komentować inne posty bo mam zaległości...
      Pozdro~ =]

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć. Znalazłam bloga niedawno ale czytałam dwa razy. Świetnie się czyta. Cudny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww <3 Nie spodziewałam się tego paringu *^* Ale co ja mogę stwierdzić? Genialne! Może następny dałabyś jakiś paring z Darów Anioła? To taka moja lekka propozycja <3

    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww <3 Nie spodziewałam się tego paringu *^* Ale co ja mogę stwierdzić? Genialne! Może następny dałabyś jakiś paring z Darów Anioła? To taka moja lekka propozycja <3

    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Błędy ortograficzne przerażają..

    OdpowiedzUsuń
  7. ej a to ma tylko jedną strone/ rozdział? :(

    OdpowiedzUsuń