Paring : Ita x Sasu ( Itachi x Sasuke )
Z Anime : Naruto
-------------------------------------------------------------
Od jakiegoś roku mieszkałem razem z bratem - z Itachim. On chodził na studia, ja do liceum. Kiedyś byliśmy ze sobą bardzo zżyci jeden nie mógł żyć bez drugiego. Teraz wszystko ich zmieniło. Szkoła, rodzice, wiek i inni znajomi. Jeden wracał później od drógiego, nie przeszkadzając sobie nawzajem. Jednak ja znów zacząłem przyłapywać się na coraz większym zainteresowaniu Itachim. Zdawałem sobię z tego sprawę, a jednak - kiedy zrozumiałem, że zaczynam zakochiwać się we własnym bracie, jeszcze bardziej zacząłem go unikać. Bardzo się zmienił. Pewnego dnia postanowił urządzić imprezę w domu, na którą zaprosił zarówno swoich jak i moich znajomych. Żeby nie było posiedziałem chwilę, poudawałem że się dobrze bawię, jednak moja cierpliwość się załamała kiedy Itachi zaczął zarywać i obściskiwać po pijanemu dziewczynę z mojego wieku. Chyba miała na imię Sakura. Nie potrzebowałem nic więcej. Wykręciłem się, przekazując pijanemu Naruto aby powiedział Itachiemu kiedy nie będzie zajęty, że zrobiło mi się niedobrze po alkoholu i wróciłem do siebie - chociaż wcale nie piłem. Wszedłem do pokoju po czym zamknąłem szczelnie drzwi i położyłem się na łóżku. Lepsze było dla mnie to, niż patrzenie na niego i to jak ma go ktoś inny niż ja.
Owszem byliśmy braćmi.
Owszem zakochałem się we własnym bracie.
I owszem byłem kurwa zazdrosny!
Ale to się nie liczy. Pragnę tylko jego szczęścia. Zabawne, nie? Zachowuję się jak starszy brat, którego w tej chwili tak bardzo mi brakuje. Usłyszałem pukanie do drzwi. Przez chwilę myślałem, że to on przyszedł zobaczyć jak się czuję, jednak się przeliczyłem. W drzwiach stała jakaś dziewczyna i zaczęła coś mówić cała czerwona. No pięknie, kolejne wyznanie miłości. Pomyślałem stwierdzając to tylko po jednym spojrzeniu na nią. Która to już w tym miesiącu? Piąta? Szósta?
-Ja-a chciałam-m... -Nie dałem jej skończyć odpowiadając chłodno:
-Przykro mi, ale nie odwzajemniam twoich uczuć. -Właśnie... moje uczucia należą tylko do jednej osoby. Tylko dzięki nim jeszcze żyję. Zobaczyłem w jej oczach łzy.
-To niic takiego. -Odpowiedziała i wybiegła. A ja miałem dość.
Jakiś czas później.
-Sasuke znajdź sobie dziewczynę, bo nie długo zdziecinniejesz kompletnie. -Drgnąłem. Nie mogłem nic powiedzieć. Wiem tylko, że się zaróżowiłem. W końcu odparłem:
-Sam sobie znajdź. -Po czym odszedłem. To utwierdziło mnie tylko w bolesnej prawdzie. Minęło kilka godzin. Rysowałem w swoim pokoju. Od zawsze miałem do tego talent. Tak, właśnie. Rysowałem Itachiego z anielskimi skrzydłami. Przerwałem gwałtownie kiedy usłyszałem ukanie do drzwi, a po chwili pokazała się w nich głowa Itachiego.
-Sasuke, wychodzę. Wrócę późno, nie czekaj z kolajcą. -Skinąłem tylko głową, zasłaniając rękami rysunek, widząc na nim jego wzrok. Kiedy wyszedł wróciłem do poprzedniej czynności. Pewnie wyszedł z dziewczyną. Kto wie co będą robić... Zgryzłem wargę. Westchnąłem cicho i dokończyłem rysunek złamaniem ołówka. I tak czas zaczał mijać - a on nie wracał.
00:00
2:30
3:15.
Cholera. Pomyślałem cały spięty patrząc na zegarek. Wiem, uprzedził. Wiem, nie powinienem przeszkadzać. Jednak kurwa nie mogłem już czekać. Kiedy miałem zamiar zakładać buty usłyszałem cichy huk, po czym pojedyńcze przekleństwa. Wiedziałem do kogo należy ten głos. Wyszedłem przed dom bez butów i to co zobaczyłem zamurowało mnie. Ita był kompletnie zalany. Rozszerzyłem oczy, ale mimo to zacząłem improwizować, kiedy mężczyzna zaczął lecieć na ścianę. Szybko złapałem go za rękę i uwiesiłem na swojej szyi pomagając mu wstać.
-Idioto
gdzie żeś przez ten cały czas się podziewał?!! Martwiłem się. -Powiedziałem to. W końcu wydusiłem z siebie choć cząsteczkę prawdy. Łzy
same zaczeły zbierać mi się do oczu. Nic nie poradzę na to, że jestem
uczuciowy.
-P-przecież
mówiłem, że wrócę późno Sasuke. -Odpowiedział lekko się chwiejąc, ale
za moją pomocą idąc do przodu. Do tego cały czas przyglądał mi się. Znów zacząłem:
-Ale
nie mówiłeś, że aż tak późno! -Nadmiar decybeli wywołał grymas na
jego twarzy, mimo to nie żałowałem. Należało mu się za straszenie mej
osoby. Wprowadziłem go do domu po czym, mimo sporej ciężkości udało mi się
go wtaszczyć po schodach. Czułem na sobie wzrok co mnie tylko
irytowało. Kiedy już miałem skręcić w korytarz prowadzący do jego pokoju
aby go tam zostawić, poczułem nagłe szarpnięcie i myślałem że straciłem
równowagę. Zamknąłem oczy czekając na uderzenie, jednak nic takiego nie
nastąpiło. Wtedy to zobaczyłem. Itachi przyszpilał mnie do ściany. Był
blisko, zbyt blisko.
-Ita...? -Zapytałem cicho, nie pewnie, nie mogąc się na nic innego zdobyć. Poczułem
jak między moje krocze wsówa stanowczo kolano, naciskając mi na czułe
miejsce. Nie mogłem się powstrzymać - jęknąłem.
-Ita..jesteś pijany. Opanuj się. -Powiedziałem to. Chciałem tego jak cholera, ale był pijany. Jutro będzie żałował.
-Sasu... ja
już dłużej nie dam rady się powstrzymywać. Wybacz... Tak długo czekałem. -Rozszerzyłem oczy. Że co? Nie dał mi zadać pytania. Wykorzystał to, że
otwieram usta po czym brutalnie na nie naparł, jakby to był pierwszy
pocałunek w jego życiu. Wydałem z siebie kolejny jęk prosto w jego usta.
Nie potrzebowałem większej zachęty. Zacząłem oddawać zaczepki jego
ciepłego języka i uczestniczyć w namiętnym tańcu przerwanym tylko w
potrzebie zaczerpnięcia powietrza. Ale chciałem mieć pewność.
-Dlaczego ? -Zapytałem patrząc w jego pękne oczy.
-Bo
Cię kocham Sasu nie tylko jak brata... od dawna. Wiem, że się brzydzisz i
mnie nienawidzisz, ale nie mogę tego teraz za nic zatrzymać. -Szepnął
mi nad uchem. Pociekły łzy. Patrzył na mnie lekko przestraszony
dlatego powiedziałem szybko wyjaśniając:
-Nawet nie wiesz, jak nardzo tego pragnąłem. Jak dawno... -Ale Itachiemu te
słowa wystarczyły. Znów naparł na moje wargi z pasją, po czym zaczął po
omacku kierować się w stronę drzwi i tak trafił do mojego pokoju. Byliśmy tak zajęci sobą, że nie zamknęliśmy nawet drzwi. Pierwsze co Ita zrobił to
rzucił mnie na łóżko, po czym zaczął ograbiać bez opamiętania z koszuli. A ja nie pozostałem mu dłóżny. W tej chwili nie obchodziło nas
nic innego. Nic się nie liczyło poza nami. Włożył rękę do moich bokserek i zaczął błądzić rękami po męskości.
-Ahh. -Jęknąłem, jednak próbowałem pozbyć się tego dźwięku zgryzając wargę. W
końcu byłem dziewicą. Mimo to, on chciał abym wywoływał dla niego głośniejsze dźwięki rozkoszy. Tak go kocham... dla niego zrobię
wszystko. Po chwili całkowicie pozbył się naszych ubrań i zaczął
poruszać ręką na moim penisie i wziął go w usta. Moje ciało zalała
fala rozkoszy. Jęczałem i wiłem się pod nim, czując jak ciepło zbiera
się w podbrzuszu. Starszego tylko jeszcze bardziej to podniecało. W końcu spóściłem się w jego usta ze wstydem. Połknął wszystko.
-Jesteś
pyszny Sasuke... -Wyszeptał mi nad uchem, kusząco. Zadrżaem kiedy mi to
powiedział. Domagałem się o wiele więcej. W ciemności odszukałem jego usta i zaczałem całować, chcąc kontynuacji. Ku moim prośbom, nie długo to trwało. Po chwili poczułem w
sobie pierwszy palec. Po raz kolejny dzisiejszego dnia wydałem z siebie
niekontrolowany jęk i instynktownie wyparłem biodra do przodu. Po niedługim
poruszaniu pierwszym palcem w tej idealnej ciasnocie dołączył kolejny i
kolejny palec.
-Uwaga. Kiedy
będziesz gotów powiedz. -Po czym wszedł we mnie szybkim ruchem, aby nie
sprawiać niepotrzebnego bólu. Po moim polikach poleciały łzy. Wtuliłem
się w nagi tors brata zaciskając paznokcie na jego plecach. Czułem jakbym był obdzierany w środku ze wszystkiego co mam. Jednak to
uczucie zastąpiło nowe, mieszanka bólu i rozkoszy.-Już. -Szepnąłem cicho zarumieniony, jednak to ja zacząłem się na niego nabijać. Teraz to on jęczał. Wiedziałem już o co mu chodziło. Piękny dźwięk. Tempo stawało się coraz szybsze, ustępując rozkoszy dwóch ciał przytulonych do siebie.
-Sasuke...jesteś niesamowity . -Powiedział mi to na wydechu, ale w odpowiedzi mruknąłem tylko:
Kom. bo ItaSasu xD
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się, że tego tu jest więcej, a ja zua niedobla nie dałam komentazyka :c
A wracając do tematu.
Czytałam to opowiadanie trzy razy i jakoś mi nie zbrzydło, więc jest dobrze xD
Oczywiście odstęp czasowy był dość duży xd
Jak zaczynam czytać to opowiadanie to takie: WTF?! Sasuś zazdrosna kura domowa xD
Końcówka w uj przesłodzona :c
Ale daje okejke, bo to leczy moje złamane serduszko T^T
A teraz czas na wytykanie palcem~!
Osoby Ci się mylą~! Mieszasz wszystko wiesz? ;-;
No wybacz ale boli po oczach takie coś:
"-Jesteś pyszny Sasuke... Wyszeptałem mu nad uchem kusząco. Zadrżaem kiedy mi to powiedział. Domagałem się więc nawet nie bojąc o wiele więcej."
HELP!!! Alarm! Potrzebna pomoc w sektorze trzecim! Zaraz chwila... Nie ta akcja.
Wybacz ale musiałam się do tego doczepić :c
To mnie chamsko dźgało raz w oko, raz w serce y-y
Tak. Nakablowałam na ten tekst. A co!
Dobra koniec, jedziemy dalej (tzn.: Idę czytać dalej xd)
PS.: Fajnie się to czyta gdy w tle leci jedna z piosenek z Twojej listy, mianowicie: "Fairy Tail - Kimi ga Kureta Mono w/ eng sub "
Hejka! :)
OdpowiedzUsuńJestem tu nowa i muszę przyznać, że cieszy mnie taka ilość ItaSasu (też wielbię). Fajnie przeczytać coś tak lekkiego, słodkiego, bez zbędnych rozkmin emocjonalnych. Ale ta narracja jest rozbrajająca xD raz Itachi, raz Sasuke, a raz trzecioosobowy... :D mimo wszystko bardzo fajne ;)
Sorki. To były jedne z moich pierwszych postów, więc muszę w wolnym czasie poprawić xd
UsuńPost poprawiony. :3
Usuń